Kaligrafia – sztuka dla nielicznych ?
Kaligrafia swoją świetność ma już za sobą. Większość rzeczy piszemy niedbale a może nawet już tylko na urządzeniach elektronicznych. Jest jednak grupa ludzi która pasjonuje się pięknym liternictwem. Jedną z nich jest Dorota Letachowicz która dziś dzieli się z nami swoją pasją ale i rozterkami. Jest bardzo duża szansa, że masz tak samo.
„Wystarczyło jedno pióro”
Historia o tym, jak kaligrafia zmieniła mój charakter, nie tylko pisma.
Był czas, kiedy zajmowałam się grafiką komputerową. Przede wszystkim projektowałam logotypy i identyfikację wizualną. Szło mi nieźle. Jednak tonęłam w morzu fontów, które ciągle nie pasowały do całości. Wiedziałam, że to musi być jakaś tajemna wiedza. Porzuciłam więc projekty, by znaleźć czas na litery. Tak trafiłam na studia typografii…
O tym jak Kaligula podstępnie zgładził Getę ale i o Łuku Tytusa przeczytasz Tu !
Mogłam godzinami słuchać o świetle czy kapitale rzymskiej. Zaczęłam bardziej rozglądać się dookoła i dostrzegać znaki. Z satysfakcją wyłapywałam brzydkie szyldy i tablice informacyjne. Nie spodziewałam się, że podczas tych studiów odkryję świat, do którego powinnam już dawno należeć.
Czasem w filmach główny bohater ma stop-klatkę. Przelatują mu przez głowę same dobre wspomnienia, a serce bije znacznie szybciej. Doznałam takiego uczucia, kiedy po raz pierwszy pisałam złotym piórem, maczanym w atramencie. To zdarzyło się podczas zajęć z kaligrafii. Przedmiot prowadził znany kaligraf i typograf. Jego dusza jest równie złota, jak to pióro. To on skierował mnie na pierwszy wakacyjny kurs. Swoje życie zaczęłam dzielić na to sprzed kaligrafii i po.
Nowa pasja a krytyka wciąż ta sama
ale najpierw obrazek :
Nie obyło się też bez trudności. Niestety, w domu przyjęto moją nową pasję jako kolejną fanaberię. Musiałam udowodnić, że kocham litery. Przecież piękne pisanie zaczyna być na nowo doceniane. Nie odpuszczałam. Zapisywałam się na każdy kurs kaligrafii w Warszawie i nie tylko. Dowiedziałam się, że nauka liternictwa, to kolejna dziedzina warta rozszerzenia. Jakich używać narzędzi i który papier zniesie godziny ćwiczeń. W końcu nie byłam sama! Poznałam tylu fantastycznych ludzi, zajmujących się tradycyjną kaligrafią, caligraffiti, czy współczesnymi stylami. Z czasem nawet rodzina zaczęła dopytywać się o moje nowe prace.
Piórnik pełen skarbów.
Teraz, w piórniku pełnym piór i stalówek jest też miejsce na narzędzia-samoróbki. Nie wychodzę z domu bez brushpena, czyli flamastra z końcówką jak pędzelek. Zaczęły pojawiać się pierwsze komercyjne zlecenia. Ale i tak najbardziej lubię te niestandardowe. Kaligrafia daje tyle możliwości, że ciężko tutaj o nudę. Raz pisze się ozdobny certyfikat, a innym razem tablicę menu, czy ozdabia kurtkę na maraton rowerowy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że kaligrafia może kojarzyć się z niepotrzebnym rupieciem na strychu. Szczególnie teraz, gdy najczęściej litery wystukujemy na klawiaturze. Jednak dla mnie, pisane odręcznie są tak samo atrakcyjne jak obraz. To człowiek jest zdolny do konstruowania tych pięknych znaków.
Niedawno usłyszałam świetne porównanie kaligrafii do liter drukowanych:
„głos ludzki w śpiewaniu nie jest fortepianem i nie musi być, a fortepian nie naśladuje ludzkiego głosu”.
Od redakcji :
Ilustracje do niniejszego artykułu zrobiła sama autorka. Jeżeli ktoś ma ochotę i chciałby spróbować to jest ku temu sposobność. Pani Dorota tego nie napisała ale z tego co się dowiedzieliśmy to w najbliższym czasie będzie prowadzić warsztaty z kaligrafii. A dokładnie 6 i 13 marca. Ze strony wydarzenia zapożyczyliśmy telefon do p. Kacpra który w razie czego udzieli więcej informacji : 727 003 866
Nie wiem jak Was ale mnie fascynuje coś takiego i sam bym chciał tak umieć :
Garść linków :
Najczęściej polecany kurs rysunku w Warszawie
Wakacyjny kurs rysunku w Gdańsku – rano rysujesz a po południu nad morze 🙂