Tak łatwo zabić w dziecku talent. Rodzice robią to nagminnie a wszystko w dobrej wierze. A z tych dzieci wyrastają dorośli którzy w swoich dzieciach też go zabiją. A gdzieś wewnętrznie będzie się tliło marzenie o twórczości przez całe życie. Zatrzymaj to niech Twoja pociecha wyrośnie na kreatywną i twórczą osobę. I o tym będzie ten artykuł.
Sam przeszedłem z czwórką dzieci
Nazywam się Wojciech Domińczak (to jest moja prywatna strona) i jestem artystą.
Tu na potrzeby tego artykułu będę jednak rodzicem. Wychowuję czwórkę dzieci i wszystkie przeszły przez Dominka. Kiedyś spotkałem się z takim zdaniem i uznałem je za sensowne:
Jeżeli nie wiesz co powiedzieć jak ktoś prosi cię o radę to doradzaj tak jak by to było dla Twojego dziecka.
Kiedy piszę ten artykuł mam 45 lat. Mój najstarszy syn ma 19 lat a najmłodsza córka 9.
(Dodatek z sierpnia 2021… mam już trójkę dzieci … właśnie zmarł mi syn)
Wszystko co tu będzie napisane to moje doświadczenie. A kursy rysunku prowadzę od 1994 roku. Przez ten czas sporo też doczytałem. Ten artykuł będzie połączeniem mojej wiedzy z doświadczeniem na polu edukacji dzieci własnych i obcych. Czyli wychodzi z tego że mogłem popełniać błędy. Jeżeli będziesz miał inne zdanie w stosunku do tego co tu napisałem – zamieść to w komentarzu niżej.
Czy wiesz jak łatwo zabić w dziecku „talent”?
Jak wygląda edukacja artystyczna małych dzieci. Zacznijmy od cytatu :
Co robi dziecko kiedy się przewróci. Wstaje i idzie dalej.
Mamy wokół siebie mnóstwo użyć słowa „talent” :
- Mam Talent
- Ewangeliczna przypowieść o talentach
- Stopniowanie talentu – ten jest bardziej utalentowany niż tamten
A co ja widziałem przez ćwierć wieku. Przemiany z osoby nieutalentowanej w utalentowaną. I to zmusiło mnie bardziej zastanowić się nad tą kwestią. Zacząłem zgłębiać obserwację też i u siebie. Dlaczego ja Wojciech Domińczak rysuję gorzej niż mój przyjaciel Michał Suffczyński – wspaniały rysownik i kawarelista.
Gorzej to znaczy? Prawnik by powiedział „ten zapis jest nieostry”, „ten zapis pozwala na dowolną interpretację” I doszedłem do wniosku, że ja nie rysuję gorzej. Ja rysuję inaczej. A co jest tego przyczyną? To rozwinę w dalszej części artykułu.
Co robi dziecko kiedy dostanie temat „Twoje wakacje”?
Gdzieś w okolicach roku 2000 przyszło mi uczyć pierwszego malucha. Rodzice zapisali na kurs na architekturę swoją starszą córkę. A przy okazji wcisnęli mi jej młodszą siostrę. 10 lat młodszą siostrę. Nie bardzo tak chciałem ale Oni nie odpuszczali. Ja jestem mało asertywny to ją przyjąłem.
Teraz z perspektywy czasu cieszę się, że tak się stało.
Starsza siostra miała profesjonalny kurs rysunku. Młodsza rysunek dla dzieci.
Obydwie nie miały talentu. Czyli nie umiały nic. Starsza siostra bardzo się stresowała. Robiła jakieś głupie uwagi w stylu „ja to się chyba nie nadaję” to już moja siostra lepiej rysuje ode mnie itd. Młodsza odwrotnie . Dałem jej temat „Twoje wakacje” Bo nasza szkoła rysunku w warszawie startuje na początku września. 100% zaangażowania. Rysowała na formatach A4 i do końca lekcji na podłodze leżało ze 20 arkuszy. Jedna rzecz wyjątkowo przykuła moją uwagę. To była niesamowita obserwacja. Taką po której wnioski stosuję do dnia dzisiejszego.
Świerk obie siostry rysowały tak samo !!!
Był jeden element wspólny. Obie siostry spędzały ze sobą wakacje w tym samym miejscu. Była to jakaś wieś w górach. I tak się zdarzyło, że obie mogły użyć tego samego elementu – świerku. Radosna sześciolatka rysowała choinkę nie świerk. Szesnastolatka rysowała też choinkę tyle tylko, że ciut lepszą kreską. I wtedy odkryłem bardzo ważną prawdę:
Rysujemy z głowy to co w niej siedzi! Czyli jak nikt w życiu z natury nie rysował świerku to będzie rysował choinkę. Bo to zapamiętał z przedszkola i szkoły podstawowej!
Od tego momentu wiedziałem, że aby wymagać od kogoś jakiejś umiejętności trzeba ją z nim przećwiczyć. Niby to takie oczywiste a jednak musiałem to sobie uświadomić.
To ma przełożenie na świat dorosłych. Dorośli marzą o rysowaniu. Mówią :
Ja w szkole bardzo lubiłam rysować
Ale kiedy mają 30, 40 , 50 lat strasznie się boją. I mówią ja nie mam talentu! Jeżeli chcesz żeby twoje dziecko miało talent. Nie zrób tego samego błędu który zrobiono na Tobie. A w następnym akapicie napiszę o co chodzi.
Śledź nas na Instagramie i uwierz, że talent nie istnieje :
Skrywana tajemnica rodzica
Tu nie tylko o tej tajemnicy opowiem ale prześledzę dwa przykłady. Mój i mojej żony.
Dlaczego ja rysuję a moja żona powtarza że nie ma talentu?
Ja i moja żona Monika mamy tyle samo lat. Oboje w przedszkolu i szkole podstawowej pewnie z zapałem siadaliśmy do tematu „Moje wakacje”
Ja: pamiętam jak pewnego razu rysowaliśmy na plastyce drzewo. Ja byłem w trzeciej klasie. Nie chodziłem na żadne lekcje rysunku. Ponieważ rozchorowała się nauczycielka która prowadziła I klasę to połączono pierdaków i nas razem. A żeby ogarnąć taką hałastrę dano nam temat – drzewo.
Ja tak strasznie chciałem pokazać tym pierwszoklasistom, że trzecia klasa jakościowo gniecie ich niemiłosiernie. Jak dziś pamiętam, że chciałem narysować takie cudne drzewo. Wyszło … przeciętnie. Niewiele różniło się z drzewami młodszych dzieciaczków. Załamałem się. Przestałem rysować.
Swoją drogą, jakież to musiało być dla mnie wydarzenie skoro pamiętam je do dziś !!! Na lekcji nikt tego nie zauważył, w domu też nie. Uznałem, że nie mam talentu. Przestałem rysować.
A teraz rysuję tak jak na obrazku poniżej. To ma pokazać moje prywatne rozterki od czasu dziecka. Może Ty takie miałaś? A zastanów się czy Twoje dziecko nie ma. Trzeba działać i bacznie obserwować.
Ja jako czterdziestopięciolatek w życiu nie ogarnąłbym zrobienia filmu na YT. Natomiast my w Dominie – Dominku tworzymy Rodzinę Domina.
I ten film nagrał mój były uczeń a dziś architekt i specjalista od Social Mediów – Marcin Kudła.
Jak byś Marcin kiedyś przeczytał ten artykuł to jestem Ci cały czas wdzięczny 😍
Doceńcie, że wstawiłem emotikona – to dla mnie jest już wyzwanie 😁
To czego dorośli boją się najbardziej?
Ja zadałem kiedyś pytanie na kursie rysunku dla hobbystów. Czego boicie się najbardziej? Bardzo ciekawe odpowiedzi :
- Krytyki – Prawie wszyscy bali się, że ich obśmieją. To teraz popatrz na swoje dziecko. Jeżeli zostanie skrytykowane i wyśmiane.
- Porównywania
- Perfekcjonizmu – choć nazywali to inaczej.
Twoja koncepcja do mnie nie przemawia
To jest cytat z pewnych warsztatów „dla małych architektów” W było to tak :
„Moja żona wysłała mnie na warsztaty w lokalnym domu kultury. Zaproszona została tam firma która organizowała warsztaty pod hasłem „Dla małych architektów” Na moje oko albo robili to po raz pierwszy albo całkiem od niedawna.
Zajęcia zaczęły się od „wykładu” o architekturze. Tematem było zaprojektowanie stadionu dla Polonii Warszawa. Na sali około 11 maluchów w wieku od 5 do 9 lat. Wykład trwał jakieś 25 minut. Dzieciaczki nie rozumiały niczego. No bo dla nich związek frazeologiczny „koncepcja architektoniczna” nie znaczył nic.
Najlepsze jednak doszło później. Dzieci ochoczo zabrały się do pracy. Ja umiałem mojej trójce pomóc bo skończyłem architekturę ale inni rodzice w ogóle nie wiedzieli co robić.
Pani prowadząca po wykładzie musiała się napić kawy więc nie pomagała.
Jednak dzieci w tym wieku ochoczo zabierają się do każdego działania twórczego. Oczywiście nie powstawały stadiony tylko raczej ptasie gniazda. I tak pomyślałem sobie, że takie warsztaty w sumie lepiej by wyszły gdyby się nazywały „Baśniowe gniazdo dla rajskiego ptaka” Najgorszy jednak był finał.
Pani nie szczędziła krytyki. Zupełnie jak na wydziale architektury na Politechnice. Podnosiła wszystkie modele po kolei i wyszukiwała błędów. Rozwalił mnie jednak tekst który słyszałem dziesiątki razy na studiach :
„No ta koncepcja do mnie nie przemawia”
I tylko liczę na to, że dzieci tego nie zrozumiały. Takie sprawiały wrażenie. Dorośli chyba też nie załapali o co chodzi. Z tej opowieści płynie taki morał:
„Uważaj na to gdzie posyłasz dziecko – niech te zajęcia będą faktycznie dla dzieci”
Podróż ze śpiewaczką operową w jednym przedziale
Nie gram na żadnym instrumencie ani nie śpiewam – no może poza kolędami na Pasterce. Kiedyś spotkałem w pociągu moją koleżankę – śpiewaczkę operową. Ponieważ nie widzieliśmy się od kilkunastu lat to opowiadaliśmy sobie o tym co robimy w życiu. Ona dowiedziała się o tym, że prowadzę szkołę rysunku a ja że Ona śpiewa i uczy śpiewu.
Kiedy mi o tym powiedziała ja od razu powiedziałem to co sam słyszę wielokrotnie:
„Oj ja to nie mam zupełnie słuchu. Słoń nadepnął mi na ucho”
A Ona na to :
– A powiedz mi, kto to stwierdził? Chodziłeś na jakieś lekcje? Podjąłeś jakąś naukę?
W dalszej części rozmowy dowiedziałem się w zasadzie tego co sam głoszę. Tego co widzę co roku na kursach rysunku.
Agnieszka wyjaśniła mi wtedy, że byłaby mnie w stanie nauczyć „ładnie” śpiewać. Może nie byłoby to nic wybitnego. Może moja barwa i ton głosu byłby „zwykły” ale ćwiczeniami byłaby w stanie osiągnąć wiele. A dla ludzi nie znających się na muzyce byłoby to wystarczające do tego żeby powiedzieć że mam talent 😉
Ta rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu że „talent nie istnieje”. Możemy mówić o pewnych predyspozycjach ale coś co ogół rozumie jako „Iskrę Bożą” „Dar niebios” „Dar losu” to bujda. Bujda którą się zasłaniamy żeby nic nie robić.
Ja w nauce rysunku też wiem, że dziecko ma pewne predyspozycje. I tak dziecko z predyspozycją do bilogii chętniej rysuje drzewa i pejzaż. Dziecko kinestetyczne chętniej rysuje samochody.
Twoje dziecko też ma zestaw unikalnych cech które rozwinięte dadzą „ładne rysowanie” lub „utalentowanie”
Jeden jedyny strzał który zniszczył talent
Jak odkryłem swój talent.
Lubiłem rysować. Jak dziecko zabazgrywałem tony kartek papieru. I nawet ciocia mówiła że to ładne 😉 Natomiast przedstawię wam historię którą być może i Wy nieświadomie aplikujecie swoim dzieciom. I to niekoniecznie swoimi ustami.
Pojechałem na kolonie. Tam wykonałem rysunek na drzwi naszej grupy. Przypadł on wszystkim do gustu a ja czułem się rozpromieniony. Nasz wychowawca widząc ten rysunek „zlecił” mi wykonanie mapy Polski z zaznaczeniem ważnych elementów. Do pracy podszedłem sumiennie i wykonałem to „dzieło”. Widząc to dyrektor kolonii poprosił żebym narysował coś w księdze pamiątkowej. Postanowiłem narysować autobus z nami jadącymi na wycieczkę. To był już trzeci dowód uznania, czułem się bosko. Aż w pewnym momencie podszedł do mnie chłopak z grupy o dwa lata starszej i powiedział :
– Ale dlaczego Ty tak brzydko rysujesz?
Zrobiło mi się potwornie przykro. Wstydziłem się tego co zrobiłem. Szczególnie, że koledzy tego typa zaczęli się śmiać ze mnie. Na domiar złego usiadł on i narysował chłopaka kopiącego piłkę. I faktycznie było to dużo lepsze. Wróciłem do domu i przestałem rysować. Nic nie powiedziałem rodzicom. A rodzice nie zauważyli, że z dziecka które z zapałem siadało do rysowania stałem się niechętny rysowaniu.
Uważaj na to! Bo ktoś może zrobić krzywdę Twojemu dziecku. Tobie też mógł ktoś zrobić krzywdę i w zasadzie tym można tłumaczyć dlaczego dorośli poproszeni o rysowanie od razu zaczynają się wykręcać. Wyśmianie, poniżenie, porównywanie to zabije w Twoim dziecku kreatywność i chęć tworzenia.
Dobra Pani „od plastyki”
Ten akapit będzie o sile wiary w ucznia. Gdzieś w moim życiu spotkałem osobę która dała mi wiatr w żagle. Była to Pani Maria Tokarska. To ona powiedziała mi kiedyś – „musisz iść na kierunek artystyczny bo masz wyczucie koloru” Nawet nie wiesz drogi czytelniku jak bardzo było to dla mnie ważne.
Pochwała, czy nawet ukierunkowanie przez osobę która była z branży plastycznej wiele dla mnie znaczyła. Teraz wiem jak bardzo ważne jest podsunięcie dobrego mentora dziecku. Ja sam jako nauczyciel rysunku chcę takim być. A pro-tip dla Ciebie zaczerpnę z mojego ukochanego Marka Aureliusza.
Zanim podejmiesz decyzję lub wypracujesz jakiś osąd to obejrzyj ten przedmiot dokładnie ze wszystkich stron. I to wiele razy
To jest bardzo ważne. Szczególnie w świecie w którym pod przykrywką „marketingu” wiele osób z pozoru wygląda dobrze. A przynajmniej tak to komunikują. A my rodzice w pośpiechu nie oglądamy tego dokładnie i ze wszystkich stron.
A jako nauczyciel moim mottem jest:
Jeżeli chcesz zostać mistrzem to nie idź do mistrza idź do jego nauczyciela
Rysuj razem z dzieckiem
Ileż to razy w swojej praktyce w nauce rysunku miałem do czynienia z przykładem w którym na kurs rysunku zapisywał się rodzic i dziecko. I naprawdę nic tak nie motywuje dziecka niż rysowanie razem z nim.
Pomyśl, może i Ty masz ukryte marzenie o tworzeniu sztuki. Albo może też rozważysz żeby spróbować.
Ja ponieważ zajmuję się rysunkiem zawodowo to bardzo często rysuję. Kiedy to robie moje córki samoistnie siadają obok mnie i też zaczynają.
Co to jest talent?
Ten akapit zacznijmy od pytania:
Zdefiniuj proszę talent?
Kiedy prowadzę dyskusję w obronie stwierdzenia „Talent nie istnieje” to moi rozmówcy w pewnym momencie przeskakują ze słowa talent na predyspozycje. I najczęściej odwołują się do sportu. A jeszcze najczęściej, że wysoki koszykarz jest lepszy niż ten niski.
Tak, predyspozycje można zdefiniować, przynajmniej wiele z nich. Oto kila przykładów.
Dziewczynki lepiej widzą kolory. Chłopcy mają więcej kubków smakowych dlatego dziewczynki lepiej łączą agresywne kolory. Rada dla chłopaków – nie szaleć z intensywnością barwy.
Teraz mój przykład. Zdecydowanie wolę przyrodę niż samochody. Dlatego chętniej rysuję drzewa niż pojazdy. Znam jednak masę osób których drzewa nudzą a samochodom są w stanie poświęcić mnóstwo czasu. Proszę zobacz jak to wpływa na jakość tego co rysujemy. Jeżeli miłośnik samochodów trafi do nauczyciela który jest miłośnikiem drzew to zaiskrzy. Ale jest niedopasowanie tzw inteligencji wielorakich do tego co się robi.
Ja jestem po architekturze i bardzo chwalę sobie ten wybór. Ale dlaczego podświadomie wybrałem właśnie to? Bo jestem bardziej analityczny niż emocjonalny a przede wszystkim mam wysoką predyspozycję przestrzenną. Dlatego właśnie nie ASP tylko architektura.
Pro Tip dla Ciebie rodzicu:
Daj dziecku testować i obserwować w czym czuje się najlepiej. Każdy z nas jak będzie rysował zgodnie ze swoimi cechami osobowościowymi to będzie to robił dobrze. A więc uprawianie sztuki może być dla każdego tylko trzeba odkryć co to ma być.
Kim jest Twoje dziecko?
O tym jaką sztuką może zająć się Twoje dziecko … jak również i Ty decydują między innymi takie rzeczy
- Style uczenia się (wzrokowiec, słuchowiec, dotykowiec a może kinestetyk? Pozwól dziecku rysować z tyłu zeszytu! To jest jego mechanizm obronny. Wzrokowiec musi podczas słuchania rysować. Tylko wtedy najlepiej się koncentruje
- Kolor osobowości wg Hartmana – Niebieski – tzw analityk lubi rysować w samotności i rzeczy logiczne – np zaawansowaną perspektywę. Na przeciw niego staje Żółty – Spontaniczność i Relacje – jest w stanie rysować tylko w gronie znajomych
- Bagaż życiowy – tu jest cała masa filtrów które wpływają na nasze działania. Sam mam zaburzenia koncentracji uwagi co w wielu przypadkach nie ułatwia pracy. A miałem kiedyś na kursie rysunku ucznia z zespołem Aspergera który przynosił mi rysunki trójwymiarowe. Tak! Narysowane w dwóch kolorach tak żeby można było oglądać przez te specjalistyczne okulary do 3D
Masz talent czy ciężko pracowałeś?
W książce dr. Angeli Duckworth wyczytałem takie rzeczy:
- Pani Duckworth przepytała 100 wirtuozów muzyki klasycznej. Zadała im pytanie ” Czy w Twoim przypadku wirtuozeria był wynikiem ciężkiej pracy czy wrodzonego talentu?” Odpowiedź 99 muzyków wskazała na to że to godziny ćwiczeń uczyniły z nich tej klasy specjalistów. Ale drugi przypadek jest ciekawszy.
- Ci sami ludzie którzy twierdzili, że ich jakość jest wynikiem ciężkiej pracy zostali postawieni przed wyborem: „Gdybyś miał zainwestować duże pieniądze to na kogo bys postawił : na maklera A który w zeszłym miesiącu dla swoich klientów zarobił 3 mln dolarów ale do wszystkiego doszedł ciężką pracą czy maklera B który zarobił w zeszłym miesiącu 300.000 dolarów ale jest uznawany za utalentowanego. Większość wybrała maklera B!
Artysta umiera przy sztaludze
W oryginale brzmiało to tak „The artist never retire”
Sztukę uprawia się dla Idei. Artyści to inny typ ludzi. Czerpią radość z tworzenia a pieniądze są sprawą drugoplanową.
My w Szkole Rysunku Domin – jako ojca duchowego mamy Paula Cezanne`a. Ten postimpresjonista został przymuszony przez ojca do studiowania prawa, mimo że w cale tego nie chciał. Rzucił te studia na rzecz sztuki. Ojciec był właścicielem banku. Paul mógł w bardzo sposób pławić się w komforcie. Jednak apodyktyczny ojciec postanowił, że przymusi syna głodem. Dawał mu bardzo mało kasy. Tak żeby jak sam mówił Paula nie było stać prawie na nic. Nie złamał go jednak. Paul Cezanne stał się wielkim malarzem rok po swojej śmierci. Do końca jednak stał przy sztalugach.
Sukces bez szczęścia to nie sukces
Rozmawiałem kiedyś z moim dobrym kolegą. Wybitnym muzykiem, wirtuozem kontrabasu. Miał on na koncie występowanie w naprawdę uznanych zespołach. Kiedyś na rybach przy piwie powiedział mi coś co mnie zszokowało.
„Wiesz Wojtek mam wielki życiowy niedosyt. Zawsze chciałem być sportowcem. Owszem wewnętrznie doceniam to że umiem grać ale nie czuję żeby to był sukces. Brakuje temu szczęścia.
A teraz idź i rób dziecku talent 😃
Moje subiektywne cechy które zastępują słowo talent :
- Dziecko może wykazywać większe umiejętności w zależności od inteligencji wielorakich
- Dziecko może stymulować do rysowania jego typ osobowości
- Dziecko może mieć blokadę spowodowaną czynnikami zewnętrznymi
- Rodzice lubią ukrywać prawdziwą liczbę godzin nad rysunkiem swojego dziecka
- Przymuszasz dziecko – masz gwarancję, że znienawidzi rysunek
- Uznanie – góry przenosi
Konkretne porady jak wspierać dziecko w rozwoju artystycznym:
Jeżeli uważasz, że ten artykuł może komuś uzmysłowić jak jest z talentem to proszę udostępnij go na Fb lub na stronie www
Może Twoje dziecko zostanie kiedyś architektem? – przeczytaj te 11 porad
Zobacz rysunek architektoniczny z czego się składa – narysował go człowiek bez talentu